Przejdź do głównej zawartości

Nic z Niczego,



Nic nie powstaje z niczego. Wszystko ma swój początek, więc i koniec też musi mieć gdzieś.
Zawsze myślałam, że jestem najsilniejszym człowiekiem na ziemi jeśli chodzi o psychikę. Traumatyczne dzieciństwo atakowało mnie z każdej możliwej strony i nie pozwalało odpocząć nawet na chwilę. Jednak ja z podniesioną głową szłam do przodu, nie zważając na wszystkie przeciwności, z nadzieją że wszystko wróci na swoje miejsce w dłoni. Mała zagubiona trzynastoletnia dziewczynka biegła przez pokręcone uliczki zaplanowanych zdarzeń i chociaż czuła się cholernie samotna, nie dawała nic po sobie poznać. Zawsze obejmowała więcej niż każdy inny człowiek. Świat dookoła wydawał jej się taki obcy, zimny, agresywny... Zaciskała swoje malutkie pięści i biegła do przodu ja dziecko biegnące przez ciemny park, który wie że na końcu ścieżki czeka na niego ktoś bliski.
Nigdy nie pozwalała sobie pomóc. Wydawało jej się, że tego nie potrzebuje. Nie wierzyła w bajeczki, że wszystko wraca i to wróci... Że kiedyś będzie gorzej, inaczej. Życie niestety nie złagodniało. Małą dziewczynka trochę dorosła, ale nie może przestać biec. Sytuacja jeszcze nie pozwoliła dobiec jej to bezpiecznej ścieżki.  Teraz ta duża już dziewczynka, niby nie czuje się już maleńka, bezbronna...Nie powinna. Jednak zbyt długo odpierane ciosy w końcu przedarły się do jej serca i rozrywają je od środka. Wspomnienia wracają, każdego niemal wieczoru. Ludzie źli wracają w nich jak słońce, które musi pojawić się o świcie na horyzoncie...Nieuniknione. Nie potrafi już opanować swoich emocji, wszystko wymyka się z rąk. Tak długo trzymała gardę, że ręce jej stały się giętkie i opadły... Że jej dłonie zsiniały bo zabrakło im krwi...
Teraz stoi w martwym punkcie, dalej nie może niczego pojąć... Dopiero teraz, tylko teraz potrafi powiedzieć, jak cholernie ciężko jej było. Mówi o tym, jak cholernie ciężko jej jest. Nie pozwala nikomu do siebie dojść, nie pozwala sobie pomóc ale już nie dlatego, że daje radę. Teraz nie wie co robi, traci kontrolę, obumiera od wewnątrz. Traci najbliższych, rani innych. Broni się agresją przed światem, dlatego zawsze jest sama...
Nie, nie chodzi mi o żadne współczucie. Chcę żeby każdy z Was potrafił powiedzieć, że jest mu źle, nie wystawiał się na osłabienie swojej wytrzymałości, nie pozwolił nigdy by przeszłość szargała jego życiem. Z przeszłością, należy umiejętnie skończyć...Ale... Jest na prawdę ciężko. Jednak jeśli jest coś, co kiedyś dotknęło Cię mocno, skrzywdziło.. Nie uciekaj przed tym. Stać z tym szajsem twarzą w twarz, powiedz mu że już Cię nie złamie, pomyśl dlaczego to Cię niszczy i pogódź się z tym.
Ta mała nie winna dziewczynka tego nie potrafi, pogodzić się z tym i zapomnieć.
Nie popełniaj tego błędu, przeszłość niszczy przyszłość jeśli jej nie pożegnasz.

Komentarze

  1. "...pomyśl dlaczego Cię to niszczy i pogódź się z tym..." ale jak? skoro to siedzi w głowie i choć nie wiem jak byś chciała nie da się pogodzić a tym bardziej zapomnieć, mimo że to się stało x lat wcześniej potrafi się tak bardzo wryć w pamięć. Ostatnie zdanie to sama prawda, tak właśnie jest. Ale co mam zrobić by zapomnieć o przeszłości, tak myślę i jedynym rozwiązaniem jest zmiana otoczenia, odcięcie się od tego co nam to przypomina i wtedy dopiero może....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, zmiana otoczenia jest dobrym elementem napędowym do wprowadzenia pewnych zmian, ale czasem odcinając się od tego, możemy nie zapomnieć lecz tylko pozbawić się możliwości do pogodzenia się z sytuacją... Nie możemy mylić ucieczki z pogodzeniem się z sytuacją.

      Usuń
    2. nie zgadzam się nie zawsze zmiana otoczenia oznacza ucieczkę. jak dla mnie to danie sobie czasu, spojrzenie na sytuację z daleka z innej perspektywy wtedy jest łatwej się pogodzić cokolwiek to jest. Ja mieszkając w swoim rodzinnym domu nie mogłam się pogodzić z pewnymi rzeczami które ojciec robił. Dopiero wyjazd to zmienił. Sporo czasu minęło zanim się to stało ale w końcu się pogodziłam. Mieszkając dalej w domu chyba nigdy bym tego nie zrobiła. Wyjazd był najlepszą rzeczą jaką mogłam zrobić. Dałam sobie czas na przemyślenie, zrozumienie i pogodzenie.

      Usuń
    3. Owszem nie zawsze, dlatego ja też wyżej napisałam, że "czasem" tak jest. Nie możemy zapominać, że każdy człowiek jest indywidualną jednostką, a Ty wyjeżdżając z domu nie miałaś na celu od tego wszystkiego uciec. Podjęłaś próbę zrozumienia sytuacji i dzięki temu to się udało. Ja też uciekłam od wielu spraw, żeby móc je zrozumieć. Tylko, że istnieją ludzie, którzy po "stanięciu z boku" nie chcą już do tego wracać, przez to w ich świadomości to cały czas żyje.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Stosowność bycia szczęśliwym

                                                    Co tak właściwie dla Ciebie znaczy "być szczęśliwym"? Dla mnie to bezkresne odczuwanie satysfakcji z własnego życia. Na tym też oprę dzisiejsze przemyślenia. Dlaczego tak wielu z Nas żyje w dziwnych relacjach, podejmuje decyzje wbrew sobie, rezygnuje z marzeń? Często wtedy słyszę, że jest tak jak jest i to jest w sumie okej więc po co to zmieniać? Nie dowierzam ilekroć to słyszę... Najważniejszą prawdą w życiu jest to, że musimy je przeżyć i kiedyś dobiegnie końca. Dlaczego pozwalamy na to, aby to nasze życie było przeciętne i nie dawało Nam radości, spełnienia i szczęścia?  Właściwie to rozpatrzymy sobie te zwyczajowe wymówki, które wtedy słyszę.  1. A co niby mam zrobić? Genialne pytanie, tylko w tym wypadku to raczej retoryczne. No bo przyjrzyj się uważnie. Jeżeli Twoje życie nie przynosi satysfakcji np. z powodu Twojej pracy to czy na prawdę nie wiesz, że żeby to się zmieniło należy poszukać nowej? Idźmy dalej... Jeżeli

Do odważnych świat należy

Wyrażenie dość znane " Do odważnych świat należy". Dziś spróbujemy się skupić na głębszym sensie pod względem dokonywania wyborów życiowych. Dzisiejsze refleksje wymagają ogromnej uczciwości, bo nie każdy potrafi przyznać się przed samym sobą co do niektórych faktów. Z racji tego, że świat nie jest idealny każdy ma za sobą jakieś przejścia, w związku z tym ciągnie za sobą pewne sprawy, wspomnienia i ludzi. W tym bagażu trzyma również osoby, które w znaczący sposób budziły w nim lawinę uczuć. Nie wszystko poszło zgodnie z planem i wasze drogi się rozeszły. Opcje są dwie, albo zapominasz o uczuciach i zostaje sama postać albo.. tu zaczynają się schody. Nie zapominasz ani o uczuciach, ani o zdarzeniach ani o tej osobie w ogóle. Tworzysz sobie taki mentalny punkt zawieszenia w przeszłości. Czasami nieświadomie, a czasem na własne życzenie przywołujesz to w pamięci, myślisz o tym. Zastanawiasz się też co by było gdyby... To oczywiście w ramach wdzięczności niszczy twoje obecne

Dlaczego nie jesteśmy adorowane?

Każda z Nas drogie Panie bardzo chciałaby być adorowana. Jedne ukrywają to mniej, inne bardziej, jeszcze inne mówią o tyn wprost, ale łączy Nas jedna nienaganna potrzeba- by to miało miejsce. Artykuł z serii "przyznajmy się do własnych mankamentów" więc jeśli któraś z Was boi się fatalnej prawdy, niech zrezygnuję z dalszej lektury. Tak więc wracając, wszystkie tego pragniemy. Potrzeba ta tkwi w Nas od pokoleń, bo adorowane czujemy się doceniane, ładne, kochane, pożądane i tak dalej w zależności od rodzaju komplementów płynących pod naszym adresem. Istnieje jednakże odsetek kobiet, które zdobywane nie są. Zachodzą w głowę co jest nie tak, czy są aż tak tragicznymi wytworami matki natury, że ich twarz przypomina poligon dla chirurgów? MOJE DROGIE PANIE STOP! Zaczniemy najpierw od tego, że jeśli kiedykolwiek pomyślałyście o sobie w ten czy podobny sposób koniecznie zneutralizujcie teraz te myśli w sobie. Każda z Nas jest piękna, na swój indywidualny, często bardzo pokręcony