Przejdź do głównej zawartości

Związek to nie seks , nie może być przerywany .

Zacznę od złotej myśli dnia jak wyżej w temacie
Związek to nie seks , nie może być przerywany.
Dlaczego o tym dziś? Ostatnio często słyszy się o nowych sposobach na rozwiązywanie problemów, które przyszły do nas nie wiadomo skąd. Według mnie, osobiście to nie jest rozwiązanie żadnych problemów.
Wręcz przeciwnie zaryzykuję stwierdzenie iż jest to element , dzięki któremu z miliona problemów mamy ich milion pięćset.
Rozumiem , dochodzi do tego zazwyczaj w prostej sytuacji. Nie możemy znieść siebie nawzajem. Nie możemy lub nie chcemy dojść do porozumienia, unikamy rozmowy ogólnie między nami jest coraz więcej toksycznych napięć. Wtedy jak objawienie gdzieś tam z góry wpada nam na myśl na pozór genialny pomysł , co jak się okazuje później to najgorsza decyzja naszego życia. Jaki? Otóż już wam powiem.
Rozstańmy się ! Ale nie na stałe bo to strasznie nie praktyczne, na jakiś czas , na chwilę , na miesiąc , dwa pół roku. Ja się wyszaleję , Ty się wyszalejesz i wrócimy do siebie , wszystko będzie tak jak kiedyś . Otóż nigdy nie będzie tak jak kiedyś.
Zupełnie tak jak nigdy nie wejdziemy dwa razy do tej samej wody , choć jest to ta sama rzeka tak ten związek, który kiedyś wyglądał tak teraz będzie miał zupełnie inne podstawy.
Większość z was pewnie miała z tym styczność , jako pomysłodawca bądź osoba z tej drugiej strony.
Chcę wam mniej więcej przybliżyć fakt jakie tak na prawdę będą z tego konsekwencję niewidoczne gołym okiem. Od razu podkreślę, że w żadnym wypadku nie jest to dobry pomysł. Proponuję w takim sytuacjach albo rozstać się definitywnie albo pomyśleć nad innym rozwiązaniem problemu.
Po pierwsze nigdy nie mamy stu procentowej pewności co ta druga osoba robiła podczas " przerwy "
I zupełnie nie chodzi tu o to , że zaraz każdy koniecznie korzysta z niej do oporu. Problem leży jednak w tym, że zapewne wykorzystamy to w jakimś konflikcie by uniknąć konfrontacji.
Osoba,która wraca do samotnego życia zmienia swój światopogląd. Jest to również duży problem, bo w pewnym momencie uświadamiamy sobie, że osoba którą kiedyś znaliśmy praktycznie na wylot , wiedzieliśmy o niej np. że jest rasistą , i co robi po dwudziestej drugiej gdy wszyscy w domu już śpią nagle jest dla nas zupełnie obca. Niestety to kolejny utrudnienie na drodze powrotu i ponownego nawiązania węzła komunikacyjnego.
Trzecim elementem, który przemawia za NIE RÓB TEGO jest fakt, że proponując coś takiego nigdy nie wiemy co ta druga osoba o tym myśli. Być może ranimy jej uczucia i wradzamy w niej zawiść do nas ? Być może nie do tego stopnia, że pójdzie ON/ONA zabijać ludzi czy też porywać dzieci , ale wewnętrznie może ona przeżywać to równie silnie.
Jeszcze jedno , które jest niezmiernie ważne to to , że ONI/ONE RZADKO WRACAJĄ.

Moja propozycja to dogłębnie zastanowić się czy rzeczywiście , na prawdę nie jesteśmy w stanie ze sobą wytrzymać i trzymanie nas od siebie w pobliżu na odległość mniejszą niż 1 km spowoduje , że się pozabijamy i zostaniemy szczęśliwymi dawcami organów. Jeśli odpowiedź będzie brzmiała jak zdecydowane tak to zakończcie związek z honorem. Nie pozwólcie by doszło do przerw , chwil spokoju , wstrzymania bo prędzej czy później doprowadzi to do rozstania i będzie was kosztować o wiele więcej niż proste powiedzenie to KONIEC.

Komentarze

  1. Dajesz rady innym, ale czy właśnie twój związek taki nie jest...przerywany?

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzisz, każdy człowiek ma jakieś źródło doświadczeń czy inspiracji. Gdyby mój związek do takowych nie należał, prawdopodobnie nie wiedziałabym czym jest taka relacja i jak bardzo jest niezdrowa.

    OdpowiedzUsuń
  3. To po co jesteś w takim niezdrowym związku,relacji??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo widzisz,niestety w życiu są elementy, z którymi nie da się dyskutować, uczucia wyższe tj. Miłość.
      Po za tym, rezygnowanie ze związku wcale nie jest jedynym wyjściem, nad wszystkim można pracować.

      Usuń
    2. dokładnie! miłość tłumaczy wszystko jupiiiii

      Usuń
  4. jak dla mnie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. skoro się z kimś rozstałeś to znaczy że coś nie pykło, coś nie pasuje, no i uczucia... gdy kogoś kochamy nie rozstajemy się z nim

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem kochasz kogoś tak mocno, że nie chcesz aby Twój ciężki charakter zatruwał komuś życie. Ale to już jest wyższa szkoła jazdy, trzeba pozbyć się wewnętrznego egoizmu.

      Usuń
    2. aha no o tym nie pomyślałam.... nie mam ciężkiego charakteru zatruwającego życie komuś :) na szczęście:)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Stosowność bycia szczęśliwym

                                                    Co tak właściwie dla Ciebie znaczy "być szczęśliwym"? Dla mnie to bezkresne odczuwanie satysfakcji z własnego życia. Na tym też oprę dzisiejsze przemyślenia. Dlaczego tak wielu z Nas żyje w dziwnych relacjach, podejmuje decyzje wbrew sobie, rezygnuje z marzeń? Często wtedy słyszę, że jest tak jak jest i to jest w sumie okej więc po co to zmieniać? Nie dowierzam ilekroć to słyszę... Najważniejszą prawdą w życiu jest to, że musimy je przeżyć i kiedyś dobiegnie końca. Dlaczego pozwalamy na to, aby to nasze życie było przeciętne i nie dawało Nam radości, spełnienia i szczęścia?  Właściwie to rozpatrzymy sobie te zwyczajowe wymówki, które wtedy słyszę.  1. A co niby mam zrobić? Genialne pytanie, tylko w tym wypadku to raczej retoryczne. No bo przyjrzyj się uważnie. Jeżeli Twoje życie nie przynosi satysfakcji np. z powodu Twojej pracy to czy na prawdę nie wiesz, że żeby to się zmieniło należy poszukać nowej? Idźmy dalej... Jeżeli

Nic z Niczego,

Nic nie powstaje z niczego. Wszystko ma swój początek, więc i koniec też musi mieć gdzieś. Zawsze myślałam, że jestem najsilniejszym człowiekiem na ziemi jeśli chodzi o psychikę. Traumatyczne dzieciństwo atakowało mnie z każdej możliwej strony i nie pozwalało odpocząć nawet na chwilę. Jednak ja z podniesioną głową szłam do przodu, nie zważając na wszystkie przeciwności, z nadzieją że wszystko wróci na swoje miejsce w dłoni. Mała zagubiona trzynastoletnia dziewczynka biegła przez pokręcone uliczki zaplanowanych zdarzeń i chociaż czuła się cholernie samotna, nie dawała nic po sobie poznać. Zawsze obejmowała więcej niż każdy inny człowiek. Świat dookoła wydawał jej się taki obcy, zimny, agresywny... Zaciskała swoje malutkie pięści i biegła do przodu ja dziecko biegnące przez ciemny park, który wie że na końcu ścieżki czeka na niego ktoś bliski. Nigdy nie pozwalała sobie pomóc. Wydawało jej się, że tego nie potrzebuje. Nie wierzyła w bajeczki, że wszystko wraca i to wróci... Że kiedy