Końcowy etap każdej sytuacji zmusza do przemyśleń. Zastanawiamy się wtedy, ile dobrego a ile złego zrobiliśmy. Ile strat, a ile korzyści do Nas przyszło.
Myślimy też ile razy coś poszło nie po naszej myśli, ile zrobiliśmy z siebie pośmiewisko ale też ile razy cofnęliśmy się przed podjęciem pewnego kroku.
Wydawać by się mogło, że prawie zawsze wszystko jest nie po naszej myśli i jeśli stanę, zaryzykuję to nie przyniesie to nic korzystnego, same straty...
Nie możemy jednak całe życie uciekać przed podejmowaniem decyzji, tylko dlatego że boimy się sparzyć.
Świat jest brutalny, bieg zdarzeń często nieprzewidywalny. Mocnym defektem losu jest fakt, że zawsze mamy więcej niż jedno wyjście, zaś z kolei naszym to, że zawsze wybieramy to mniej korzystne- wycofujemy się.
Oczywiście nie ma ogólnej zasady, nie może wrzucić wszystkich sytuacji do worka z napisem " NIE ZAWRACAJ", ale nie możemy też z każdej sytuacji uciekać bo... nie mamy wtedy nic.
Przykładem może być kobieta, która od 15 lat jest w zażartej kłótni ze swoim starszym rodzeństwem. Widują się jedynie na święta z obłudnym uśmiechem na twarzy i niesamowitą myślą o tym, by komuś coś dogryźć. Siostra niejednokrotnie wyciągała rękę w jej stronę by zakończyć fatalny konflikt. Za każdym razem gdy kobieta otrzymywała taką opcję zaczynał się natłok myśli. Atakował ją niesamowicie intensywnie, zawsze na końcu jednak przychodziła do niej myśl, że jeśli się przywiąże i znów powstanie między nimi gigantyczna przepaść? Co wtedy? Wtedy uczucie samotności będzie o wiele silniejsze. Szybko usprawiedliwiła swój niepokój stwierdzeniem, że jeśli przez tyle lat była samotna i było dobrze, to z pewnością nikogo nie potrzebuje. Lata mijały, przepaść rosła. Przestały się nawet spotykać nawet w święta. Kolej rzeczy jest następująca : rodzimy się, żyjemy, umieramy. Skoro żyła to przyszła po nią i śmierć. Nikt nie trzymał jej za rękę gdy odchodziła, bo nikt nie wiedział co tak na prawdę się z nią dzieje. A przecież miała wybór, wystarczyło zaryzykować.Być może nie zawsze w naszym obecnym życiu, brak decyzji lub powrót nie jest tak fatalny w skutkach, być może trwa nieco krócej, ale sens jest ten sam. Nie korzystamy z życia, nie próbujemy nowych rzeczy, nie ryzykujemy, nie nabywamy doświadczeń = nie żyjemy, wegetujemy.
Tak na prawdę tylko wydaję Nam się, że wiemy co by było gdyby... Tak na prawdę myślenie o tym zabiera Nam tyle czasu i pochłania tyle energii, że im dłużej o tym myślimy tym więcej naszych najgorszych wyobrażeń się w nie wplątuje. Pomyśl, nie masz tak czasem? Coś wydaję się na pozór proste i chyba nic nie powinno się złego stać. NIE POWINNO to element napędowy. Zamiast twardo postawić stwierdzenie zasiałeś w sobie ziarnko niepewności. Zaczynasz myśleń, zastanawiać się nad skutkami. W głowie masz najczarniejsze scenariusze i zaczynają one przeszywać Twoje myśli, skazując Cię z góry na niepowodzenie.
Nie twierdze jednak, że w każdej sytuacji masz atakować na łeb na szyje, bez ładu i składu, żadnego porządku wszystkich sytuacji. Ale... jeśli podjęcie tej decyzji nie skutkuje śmiercią, paraliżem,utratą majątku a przede wszystkim szczęścia - nie ryzykuj, jeśli jednak skutkować może ewentualnie wstydem, lub innymi błahostkami a waha się jeszcze ze szczęściem i spełnieniem to konkluzja jest raczej oczywista, nie dowiesz się - jeśli nie spróbujesz.
Masz tylko jedno życie, jeśli uciekniesz przed nim to ono Cię nie będzie gonić, po prostu się skończy, a Ty - zostaniesz z niczym.
Komentarze
Prześlij komentarz