Przejdź do głównej zawartości

Powrót syfu



Problemy chodzą za nami tak długo, jak my chodzimy po tej planecie. Do napisania tego postu zainspirował mnie komentarz pod jednym z poprzednich. To sprawiło, że poranek spędziłam na intensywnych przemyśleniach. Tak na prawdę nie wiemy jak radzić sobie z syfem, który zostawiamy za sobą po różnych traumatycznych przeżyciach. Zazwyczaj trzymamy go przy sobie, chociaż nieświadomie.
W poście "Nic z niczego" mówiłam, o pogodzeniu się z problemami, dziwnymi sytuacjami, które Nas bolały. Faktycznie, tu powstaje pytanie, tylko jak?
Mamy kilka dostępnych opcji, a ja przeanalizuję wybrane i może wspólnie dojdziemy do konsensusu.
Zacznę od jednej, która najbardziej mnie razi. Tak jak w komentarzu wspomniano, możemy zmienić otoczenie i po prostu odizolować się od niezdrowych sytuacji z przeszłości. Wydawać by się mogło,że pomysł iście genialny! Nic bardziej mylnego.
Owszem, dla ludzi którzy potrafią izolować umysł od niemiłych wspomnieć może było by to dobrym rozwiązaniem, lecz z drugiej strony tacy ludzie nie potrzebują się izolować, bo mają do tego dystans bez względu na wszystko.
W mniej optymistycznej wersji, pomyślmy o tym co się dzieje z nami, nieświadomie.
Izolujemy się, zmieniamy otoczenie z dala od przeszłości i ludzi, którzy nas zranili.
Mamy wrażenie, że wszystko jest w porządku. Z dala od tego wszystkiego egzystujemy w pozornym szczęściu i twierdzimy,że zapomnieliśmy o wszystkim. Nagle przychodzi sytuacja,gdy spotykamy się z kawałkiem tej przeszłości chociażby w postaci człowieka, który jest z tym związany... I co wtedy?
Czujemy się skrępowani, zawstydzeni, rośnie w Nas gniew i żal w zależności od rodzaju wydarzeń wcześniejszych. Wydawać by się mogło, że to normalna reakcja.... Owszem, dla kogoś kto nie zapomniał. Dochodzi do Nas fakt, że podświadomie cały czas to rozpamiętujemy. Nie mamy do tego dystansu, nurtuje Nas to i wyżera od środka. Powód jest dość banalny, uciekliśmy a nie pogodziliśmy się z sytuacją. Izolując się od tego, pozbawiamy się możliwości przyswojenia niektórych sytuacji i przeniesienia ich do sfery życia codziennego. To negatywne zjawisko wpływa na nasze samopoczucie, oraz nastawienie do samego siebie i otaczającej Nas rzeczywistości.
Druga równie często wybierana opcja to usilna walka z rzeczywistością, tak zwane omamy.
Próbujemy za wszelką cenę wytłumaczyć sobie dlaczego zdarzyło się tak czy inaczej w najbardziej dogodny do Nas sposób. Dochodzi więc do tworzenia alternatywnej rzeczywistości, w której winni są wszyscy oprócz Nas, a świat na prawdę jest piękny. Z uwagi na to,że nic nie trwa wiecznie i w tej sytuacji nastąpi w końcu zderzenie z rzeczywistością. To z kolei powoduje dużo większe wyniszczenia w psychice, kiedy po raz drugi musimy ogarnąć to co się zdarzyło, rozpamiętywać to i przeżywać. Oba te sposoby są tylko pozornie dobrym rozwiązaniem i oba mają negatywne skutki. To takie uszczęśliwianie się na siłę, tylko po co? Dobrze wiemy przecież,że lepsze jest zawsze dobrego wrogiem.
Jak więc pogodzić się z sytuacją? Nie zmieniajmy rzeczywistości, nie uciekajmy od niej.
Przyjmijmy fakty takimi jakie są i zmieńmy SWOJE NASTAWIENIE DO NICH.
To od Nas zależy jak do tego podchodzimy i jak to na Nas zadziała. Dlatego czasem śmieszą mnie tłumaczenia " bo ja tak mam", bo to żadne wytłumaczenie. Możemy kontrolować naprawdę wiele elementów naszej psychiki, wystarczy tylko chcieć. 


Kiedy witam nowy dzień, to marzę by dobrą nowinę przyniosło mi dziś świeże powietrze

Komentarze

  1. Żeby się z czymś pogodzić a nie izolować od tego trzeba mieć jasność sytuacji, kiedy nie dostajemy jej nie jest tak latwo zrozumieć pewne rzeczy. Co wtedy ? Co zrobić żeby pogodzić się z czymś o czym nie mamy zielonego pjecia bo nam nie wyjaśniono jaką jest prawda a prawdę łatwiej przyjąć niż niewiadoma czy klamstwo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu leży nasza osobista gestia. Nie możemy dostać wszystkiego na tacy, nasze życie - nasza ciężka praca.
      Musimy zrobić wszystko, żeby to wyjaśnić i dzięki temu żyć w zgodzie z samym sobą. To oczyści naszą podświadomość. Doskonale jednak wiemy, że czasem pomimo wszelkich starań nie udaję Nam się mieć tej jasności z powodu braku współpracy ze strony osób trzecich? Co wtedy? Nasza podświadomość nie jest idiotką, satysfakcja z tego że zrobiłeś/aś wszystko co w Twojej mocy by rozwiązać tę sytuację pozwoli Ci ukoić ciągnące się za Tobą dylematy

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Stosowność bycia szczęśliwym

                                                    Co tak właściwie dla Ciebie znaczy "być szczęśliwym"? Dla mnie to bezkresne odczuwanie satysfakcji z własnego życia. Na tym też oprę dzisiejsze przemyślenia. Dlaczego tak wielu z Nas żyje w dziwnych relacjach, podejmuje decyzje wbrew sobie, rezygnuje z marzeń? Często wtedy słyszę, że jest tak jak jest i to jest w sumie okej więc po co to zmieniać? Nie dowierzam ilekroć to słyszę... Najważniejszą prawdą w życiu jest to, że musimy je przeżyć i kiedyś dobiegnie końca. Dlaczego pozwalamy na to, aby to nasze życie było przeciętne i nie dawało Nam radości, spełnienia i szczęścia?  Właściwie to rozpatrzymy sobie te zwyczajowe wymówki, które wtedy słyszę.  1. A co niby mam zrobić? Genialne pytanie, tylko w tym wypadku to raczej retoryczne. No bo przyjrzyj się uważnie. Jeżeli Twoje życie nie przynosi satysfakcji np. z powodu Twojej pracy to czy na prawdę nie wiesz, że żeby to się zmieniło należy poszukać nowej? Idźmy dalej... Jeżeli

Do odważnych świat należy

Wyrażenie dość znane " Do odważnych świat należy". Dziś spróbujemy się skupić na głębszym sensie pod względem dokonywania wyborów życiowych. Dzisiejsze refleksje wymagają ogromnej uczciwości, bo nie każdy potrafi przyznać się przed samym sobą co do niektórych faktów. Z racji tego, że świat nie jest idealny każdy ma za sobą jakieś przejścia, w związku z tym ciągnie za sobą pewne sprawy, wspomnienia i ludzi. W tym bagażu trzyma również osoby, które w znaczący sposób budziły w nim lawinę uczuć. Nie wszystko poszło zgodnie z planem i wasze drogi się rozeszły. Opcje są dwie, albo zapominasz o uczuciach i zostaje sama postać albo.. tu zaczynają się schody. Nie zapominasz ani o uczuciach, ani o zdarzeniach ani o tej osobie w ogóle. Tworzysz sobie taki mentalny punkt zawieszenia w przeszłości. Czasami nieświadomie, a czasem na własne życzenie przywołujesz to w pamięci, myślisz o tym. Zastanawiasz się też co by było gdyby... To oczywiście w ramach wdzięczności niszczy twoje obecne

Dlaczego nie jesteśmy adorowane?

Każda z Nas drogie Panie bardzo chciałaby być adorowana. Jedne ukrywają to mniej, inne bardziej, jeszcze inne mówią o tyn wprost, ale łączy Nas jedna nienaganna potrzeba- by to miało miejsce. Artykuł z serii "przyznajmy się do własnych mankamentów" więc jeśli któraś z Was boi się fatalnej prawdy, niech zrezygnuję z dalszej lektury. Tak więc wracając, wszystkie tego pragniemy. Potrzeba ta tkwi w Nas od pokoleń, bo adorowane czujemy się doceniane, ładne, kochane, pożądane i tak dalej w zależności od rodzaju komplementów płynących pod naszym adresem. Istnieje jednakże odsetek kobiet, które zdobywane nie są. Zachodzą w głowę co jest nie tak, czy są aż tak tragicznymi wytworami matki natury, że ich twarz przypomina poligon dla chirurgów? MOJE DROGIE PANIE STOP! Zaczniemy najpierw od tego, że jeśli kiedykolwiek pomyślałyście o sobie w ten czy podobny sposób koniecznie zneutralizujcie teraz te myśli w sobie. Każda z Nas jest piękna, na swój indywidualny, często bardzo pokręcony