Nie o dziś wiadomo Nam, że wiele warunków w życiu dyktują nam cechy zewnętrzne.
Kształtują niemal 80% wizerunku i często tłumią w zarodku chęć wykazania się umiejętnościami.
Zrozumiałe, dużo łatwiej jest zrobić się na bóstwo i zadbać o swój wygląd zewnętrzny niż pokazać komuś jak wiele mamy sobą do zaoferowania, wnętrzem.
Defekt współczesnego społeczeństwa polega na tym, że łatwiej, szybciej znaczy dziś dla Nas lepiej,
Problem dotyka jednak dwóch płaszczyzn w tym temacie.
Znam historię pewnej smutnej kobiety, która bardzo szybko przekonała się, że szybciej nie znaczy lepiej. Otóż była ona zadłużona w pewnym mężczyźnie, mijała się z nim często na uczelni. Facet całkiem niczego sobie, przystojny dobrze zbudowany szatyn o bardzo intensywnie zielonych oczach. Jego aparycja nie pozwalała na to, by przejść obok niego bezczynnie więc dobrze rozumiem, że przykuł jej uwagę.Dziewczyna była raczej dość tuzinkową istotą. Nie wyróżniała się spośród tłumu i raczej nie chciała też od niego odstawać. Gdy już udawało się jej zaczepić o jego towarzystwo, szepnęła tylko kilka słów - więcej nie zdążyła, bo zapracowany student ciągle się gdzieś śpieszył. Ta szukając rozwiązania swoich problemów postanowiła coś ze sobą zrobić. Proces długi i kosztowny, ale chyba się opłacił. Pomimo mojej orientacji, stwierdzam z ręką na sercu że wyglądała przepięknie. Sama nie mogłam od niej oderwać oczu, więc nie stawiałam na żadną inną reakcję. I stało się!
Zauważył ją i rybka połknęła haczyk. Tydzień później spotkali się w jednej z kawiarni przy uczelni i...? Choć była ona niesamowicie inteligentną osobą, nie miała okazji tego udowodnić. Facet w istocie sympatyczny, ale zależało mu głównie na tym jak wygląda. Jak próbowała porozmawiać o czymś konkretniejszym próbował ucinać temat. potem zabierał ją już tylko w krąg jego znajomych by siedziała i ładnie się uśmiechała. Po trzech tygodniach wróciła, z lekko przykulonych ogonkiem.
Przyznała mi rację, że ta najkrótsza droga nie była najrozsądniejszą.
Dlaczego? To proste. Wewnętrznie każdy z Nas ma potrzebę by poczuć się wysłuchanym. Bez względu an to czy ma do powiedzenia mniej, czy też więcej ale potrzebuje tego.
Tym bardziej jeśli ktoś ma w sobie ogromny potencjał i umiejętności, którymi chciał by się podzielić z kimś bliskim.
Jeśli zależy Ci na tym, by pokazać komuś " siebie" jako niepowtarzalną i wyjątkową jednostkę nie zaczynaj od generalnie przyziemnych spraw, Wygląd i wiele innych cech zewnętrznych to tylko pułapka na umysł. Z autopsji wiem, ze jeśli już ktoś zawróci Ci w głowie swoim urokiem osobistym, to dostajemy od życia w prezencie klapki na oczy, dzięki którym nie zauważamy miliona wad jakimi otacza się druga osoba.
To sercem należy patrzeć, chyba ze szukamy czegoś na jedną noc.
Uczucia silne i naprawdę stałe muszą zrodzić się z silnej potrzeby poznania wnętrza drugiej osoby, nie z chęci utrzymania przelotnego romansu.
Nie posłuchała mnie, nie dziwie się. Zamroczyło ją, jak wielu z Nas czasem i to zrozumiałe.
Ale doszło do niej wszystko, pech chciał że już po fakcie i nie jest to najprzyjemniejsze wspomnienie w jej życiu. Ty, możesz zapobiec temu wcześniej.
Racjonalizm to nie taki zły nurt. Czasem pomaga uniknąć naprawdę nieprzyjemnych sytuacji.
same stereotypy, w realnym życiu rzadko tak jest
OdpowiedzUsuń