Przejdź do głównej zawartości

3/11


Mamy listopad. Dla mnie najprzykrzejszy ze wszystkich miesięcy w roku.
Nastawiamy się już na nowy rok, żegnamy stary  Nie jest to zbyt wczesna na to pora, zwyczajnie listopad jest generalnie miesiącem refleksyjnym i przez to często mamy chandrę. Kiedy dochodzą do tego chłodne wieczory, brak konkretnego zajęcia albo co najgorsze samotność  wtedy już nie ma ratunku - refleksje mnożą się w naszej głowie bez chwili spoczynku.
Ale dzisiaj chcę zatrzymać się na owej samotności, zastanowić się czym ona naprawdę jest i czy naprawdę samotności jesteśmy? Czy potrafimy być w świecie gdzie niemal na każdym kroku czujemy obecność drugiego człowieka...

Istotą samotności nie jest chwilowa izolacja, ale stały stan który polega na braku wsparcia psychicznego i możliwości do budowania relacji z drugim człowiekiem. Często mówimy też o tym drugim rodzaju samotności, bardziej fizycznym. Tylko pytanie, kto ma gorzej?

Człowiek samotny winien kojarzyć się z brakiem nastroju, empatii, silną potrzebą izolacji społecznej, ale nie zawsze tak jest. Często bywa tak, że człowiek najbardziej samotny to ten, który śmieje się najgłośniej i wszędzie jest go pełno. Mistrz sztuki towarzystwa, rozgadana jego dusza po powrocie do domu staje się zupełnie innym człowiekiem.  Jest to związane z odczuwaniem samotności, kiedy znamy to uczucie to desperacką próbą jego uniknięcia jest usilne szukanie radości i kontaktu z drugim człowiekiem. Do czego zmierzam? Otóż wiele ludzi twierdzi, że są samotni bo nie mają przy sobie partnera. Tylko czy to jest realna samotność? Czy możemy ją tak nazwać podczas gdy mimo wszystko mamy ludzi, którzy chcą Nas wysłuchać, zrozumieć?
Myślę, że nie powinniśmy. Kolejny nurt w tej całej filozofii polegającej na szukaniu  szczęścia w całym swoim życiu opiera się właśnie na tym, by nie stawiać się na równi z osobami, które cierpią naprawdę bo w ten sposób, nigdy nie będziemy szczęśliwi.
Wielu z Nas nie może zrozumieć tej prawdziwej, brutalnej i wyniszczającej samotności. Tej, w której nie ma nikogo kto byłby blisko. Tej samotności, która często sprawia, że życie dla Nas przestaje mieć sens.
Pochopnie nazywamy się samotnymi, tylko dlatego że chwilowo straciliśmy kogoś kto był blisko i n ie zwracamy już uwagi na ludzi, którzy dalej przy Nas trwają - a to nie jest samotność.
Musimy nauczyć się doceniać to, że ktoś przy Nas jest. Musimy nauczyć się dostrzegać stan faktyczny naszego życia, zamiast spekulować o tym co tak naprawdę się dzieje.

O wiele lepiej żyje się, gdy zamiast szukać dziury w całym starasz się ją zacerować.
Bo na jedno i drugie tracisz jakże cenny czas, ale z zupełnie innym efektem.





NIESPODZIANKA ! : )A kto ciekawy jest co słychać u Emilii, której historia zaczęła się w poprzednim poście to  znajdziecie ją od dziś tutaj :EMILIA Następny dziś o 16 :) Zapraszam szczególnie kobietki:)


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Związek to nie seks , nie może być przerywany .

Zacznę od złotej myśli dnia jak wyżej w temacie Związek to nie seks , nie może być przerywany. Dlaczego o tym dziś? Ostatnio często słyszy się o nowych sposobach na rozwiązywanie problemów, które przyszły do nas nie wiadomo skąd. Według mnie, osobiście to nie jest rozwiązanie żadnych problemów. Wręcz przeciwnie zaryzykuję stwierdzenie iż jest to element , dzięki któremu z miliona problemów mamy ich milion pięćset. Rozumiem , dochodzi do tego zazwyczaj w prostej sytuacji. Nie możemy znieść siebie nawzajem. Nie możemy lub nie chcemy dojść do porozumienia, unikamy rozmowy ogólnie między nami jest coraz więcej toksycznych napięć. Wtedy jak objawienie gdzieś tam z góry wpada nam na myśl na pozór genialny pomysł , co jak się okazuje później to najgorsza decyzja naszego życia. Jaki? Otóż już wam powiem. Rozstańmy się ! Ale nie na stałe bo to strasznie nie praktyczne, na jakiś czas , na chwilę , na miesiąc , dwa pół roku. Ja się wyszaleję , Ty się wyszalejesz i wrócimy do siebie , wszystko będ

Stosowność bycia szczęśliwym

                                                    Co tak właściwie dla Ciebie znaczy "być szczęśliwym"? Dla mnie to bezkresne odczuwanie satysfakcji z własnego życia. Na tym też oprę dzisiejsze przemyślenia. Dlaczego tak wielu z Nas żyje w dziwnych relacjach, podejmuje decyzje wbrew sobie, rezygnuje z marzeń? Często wtedy słyszę, że jest tak jak jest i to jest w sumie okej więc po co to zmieniać? Nie dowierzam ilekroć to słyszę... Najważniejszą prawdą w życiu jest to, że musimy je przeżyć i kiedyś dobiegnie końca. Dlaczego pozwalamy na to, aby to nasze życie było przeciętne i nie dawało Nam radości, spełnienia i szczęścia?  Właściwie to rozpatrzymy sobie te zwyczajowe wymówki, które wtedy słyszę.  1. A co niby mam zrobić? Genialne pytanie, tylko w tym wypadku to raczej retoryczne. No bo przyjrzyj się uważnie. Jeżeli Twoje życie nie przynosi satysfakcji np. z powodu Twojej pracy to czy na prawdę nie wiesz, że żeby to się zmieniło należy poszukać nowej? Idźmy dalej... Jeżeli

Nic z Niczego,

Nic nie powstaje z niczego. Wszystko ma swój początek, więc i koniec też musi mieć gdzieś. Zawsze myślałam, że jestem najsilniejszym człowiekiem na ziemi jeśli chodzi o psychikę. Traumatyczne dzieciństwo atakowało mnie z każdej możliwej strony i nie pozwalało odpocząć nawet na chwilę. Jednak ja z podniesioną głową szłam do przodu, nie zważając na wszystkie przeciwności, z nadzieją że wszystko wróci na swoje miejsce w dłoni. Mała zagubiona trzynastoletnia dziewczynka biegła przez pokręcone uliczki zaplanowanych zdarzeń i chociaż czuła się cholernie samotna, nie dawała nic po sobie poznać. Zawsze obejmowała więcej niż każdy inny człowiek. Świat dookoła wydawał jej się taki obcy, zimny, agresywny... Zaciskała swoje malutkie pięści i biegła do przodu ja dziecko biegnące przez ciemny park, który wie że na końcu ścieżki czeka na niego ktoś bliski. Nigdy nie pozwalała sobie pomóc. Wydawało jej się, że tego nie potrzebuje. Nie wierzyła w bajeczki, że wszystko wraca i to wróci... Że kiedy