Przejdź do głównej zawartości

Do odważnych świat należy


Wyrażenie dość znane " Do odważnych świat należy". Dziś spróbujemy się skupić na głębszym sensie pod względem dokonywania wyborów życiowych. Dzisiejsze refleksje wymagają ogromnej uczciwości, bo nie każdy potrafi przyznać się przed samym sobą co do niektórych faktów.

Z racji tego, że świat nie jest idealny każdy ma za sobą jakieś przejścia, w związku z tym ciągnie za sobą pewne sprawy, wspomnienia i ludzi. W tym bagażu trzyma również osoby, które w znaczący sposób budziły w nim lawinę uczuć. Nie wszystko poszło zgodnie z planem i wasze drogi się rozeszły. Opcje są dwie, albo zapominasz o uczuciach i zostaje sama postać albo.. tu zaczynają się schody. Nie zapominasz ani o uczuciach, ani o zdarzeniach ani o tej osobie w ogóle. Tworzysz sobie taki mentalny punkt zawieszenia w przeszłości. Czasami nieświadomie, a czasem na własne życzenie przywołujesz to w pamięci, myślisz o tym. Zastanawiasz się też co by było gdyby...
To oczywiście w ramach wdzięczności niszczy twoje obecne relacje. Czasem bezpośrednio bo ewidentnie kłótnia z Twoim parterem/ partnerką kręci się wokół tego, a innym razem myśli o dobrych chwilach z OBIEKTEM X, w chwili gdy obiekt teraźniejszy spadł w rankingu wprawiają Cię w taką nieuzasadnioną irytację. To się zdarza, nie tylko Tobie i do tego trzeba się po prostu przyznać.
Mądry, rozsądny człowiek powiedziałby, że należy owego mentalnego punktu zawieszenia po prostu się pozbyć, wyeliminować go ze swojego umysłu. Generalnie jeśli relacja była ewidentnie toksyczna, owszem też się z tym zgodzę. Jednakże, jaką masz pewność że obecna sytuacja jest tą, która została dla Ciebie stworzona?
Sensem życia jest poszukiwanie idealnych proporcji szczęścia, smutku, goryczy, rozczarowań i euforii, które pozwolą Ci je przeżyć na sto procent. Co jednak, jeśli punkt zawiesiny jest tak na prawdę tą idealną proporcją? I tu stwierdzenie " do odważnych świat należy" odgrywa kluczową rolę.
Ludzie, którzy znajdują w sobie na tyle odwagi by zrezygnować z doczesnych osiągnięć i zawrócić
mają większa pewność, że to nie było to, albo więcej szczęścia bo osiągają wieczny spokój i ukojenie.
Nigdy nie należy lekceważyć potęgi uczuć, nieprawdą jest gdy mama/siostra/babcia klepiąc Nas po ramieniu szepcze Nam " klin klinem". Nie ma dwóch takich samych dni, takich samych osób, takich samych relacji. Uczucie uczuciu nierówne, więc trzeba uważać żeby nie stracić czegoś co było rozwiązaniem naszego wiecznego " poszukiwania".
Ale, są też tego drugie strony i naprawdę delikatnie zaciera się granica między tymi skrajnościami.
Nie jest rozwiązaniem rzucaniem wszystkiego za siebie i tarcie po parkiecie do poprzedniego checkpointu na ślepo. Wszystko trzeba idealnie przemyśleć i zastanowić się nad stawką>

Tu również polecam bilans korzyści i strat...
Owszem nie ma co rezygnować ze stałego ciepłego związku, na rzecz ulotnej imaginacji o tym co by było gdyby... Ale, z drugiej strony jeśli mamy rezygnować z jedynego dotyku, który budził w Nas dreszcze, jedynego uśmiechu, który był lekarstwem na zło i idealnego zrozumienia na rzecz spędzenia reszty i tak krótkiego życia w towarzystwie " stabilizacji" , to czy na prawdę warto?
Całość staje w świetle gigantycznego znaku zapytania.
Idealne rozwiązanie dla Ciebie znasz jedynie Ty sam.
Pragnę jedynie zwrócić uwagę, że czasem szczęście ma większą wartość niż najpiękniejszy ze scenariuszy.



/ na wszystkie maile poszła już odpowiedź :) wybaczcie przerwy, ale OD CZERWCA startuje z zupełnie nowym materiałem, wszystko jeszcze ciepłe / :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Związek to nie seks , nie może być przerywany .

Zacznę od złotej myśli dnia jak wyżej w temacie Związek to nie seks , nie może być przerywany. Dlaczego o tym dziś? Ostatnio często słyszy się o nowych sposobach na rozwiązywanie problemów, które przyszły do nas nie wiadomo skąd. Według mnie, osobiście to nie jest rozwiązanie żadnych problemów. Wręcz przeciwnie zaryzykuję stwierdzenie iż jest to element , dzięki któremu z miliona problemów mamy ich milion pięćset. Rozumiem , dochodzi do tego zazwyczaj w prostej sytuacji. Nie możemy znieść siebie nawzajem. Nie możemy lub nie chcemy dojść do porozumienia, unikamy rozmowy ogólnie między nami jest coraz więcej toksycznych napięć. Wtedy jak objawienie gdzieś tam z góry wpada nam na myśl na pozór genialny pomysł , co jak się okazuje później to najgorsza decyzja naszego życia. Jaki? Otóż już wam powiem. Rozstańmy się ! Ale nie na stałe bo to strasznie nie praktyczne, na jakiś czas , na chwilę , na miesiąc , dwa pół roku. Ja się wyszaleję , Ty się wyszalejesz i wrócimy do siebie , wszystko będ

Stosowność bycia szczęśliwym

                                                    Co tak właściwie dla Ciebie znaczy "być szczęśliwym"? Dla mnie to bezkresne odczuwanie satysfakcji z własnego życia. Na tym też oprę dzisiejsze przemyślenia. Dlaczego tak wielu z Nas żyje w dziwnych relacjach, podejmuje decyzje wbrew sobie, rezygnuje z marzeń? Często wtedy słyszę, że jest tak jak jest i to jest w sumie okej więc po co to zmieniać? Nie dowierzam ilekroć to słyszę... Najważniejszą prawdą w życiu jest to, że musimy je przeżyć i kiedyś dobiegnie końca. Dlaczego pozwalamy na to, aby to nasze życie było przeciętne i nie dawało Nam radości, spełnienia i szczęścia?  Właściwie to rozpatrzymy sobie te zwyczajowe wymówki, które wtedy słyszę.  1. A co niby mam zrobić? Genialne pytanie, tylko w tym wypadku to raczej retoryczne. No bo przyjrzyj się uważnie. Jeżeli Twoje życie nie przynosi satysfakcji np. z powodu Twojej pracy to czy na prawdę nie wiesz, że żeby to się zmieniło należy poszukać nowej? Idźmy dalej... Jeżeli

Nic z Niczego,

Nic nie powstaje z niczego. Wszystko ma swój początek, więc i koniec też musi mieć gdzieś. Zawsze myślałam, że jestem najsilniejszym człowiekiem na ziemi jeśli chodzi o psychikę. Traumatyczne dzieciństwo atakowało mnie z każdej możliwej strony i nie pozwalało odpocząć nawet na chwilę. Jednak ja z podniesioną głową szłam do przodu, nie zważając na wszystkie przeciwności, z nadzieją że wszystko wróci na swoje miejsce w dłoni. Mała zagubiona trzynastoletnia dziewczynka biegła przez pokręcone uliczki zaplanowanych zdarzeń i chociaż czuła się cholernie samotna, nie dawała nic po sobie poznać. Zawsze obejmowała więcej niż każdy inny człowiek. Świat dookoła wydawał jej się taki obcy, zimny, agresywny... Zaciskała swoje malutkie pięści i biegła do przodu ja dziecko biegnące przez ciemny park, który wie że na końcu ścieżki czeka na niego ktoś bliski. Nigdy nie pozwalała sobie pomóc. Wydawało jej się, że tego nie potrzebuje. Nie wierzyła w bajeczki, że wszystko wraca i to wróci... Że kiedy