Wracając tu liczę się z wielkim niezdecydowaniem. Ostatni czas przyniósł tyle zmian w drodze do mojej mentalnej dojrzałości, że ciężko będzie mi zachować swoją bezstronność obserwatora i chłodne spojrzenie. Wiele cech stało się we mnie dominujących, bardziej wyraźnych, pełnych emocji ale myślę że sprostam waszym oczekiwaniom. Jako, że zawsze priorytetem były dla mnie rzeczy dotkliwe opowiem Wa dziś jak trudno jest być mną, Tobą, nią... sobą.
Wiesz jak to jest. Budzisz się rano, wstajesz pewnym krokiem. Wita Cię kolejny piękny dzień! Słońce ogrzewa Twoje ciało swoimi leniwymi promieniami już od pierwszych chwil dzisiejszego dnia. Idealnie! To Twój dzień. Szybka kawa budzi aromatem cały dom i pozwala zrozumieć wszystkim,że oto jesteś gotowy do działania i nic Cię nie powstrzyma. Ubierasz się w pośpiechu, dając koncert do ulubionego kawałka - czujesz się jak gwiazda. Idealny poranek zwiastuje idealny dzień. Może jesteś trochę inny niż wszyscy, ale co to zmienia? Pewnym krokiem wypadasz z domu i ruszasz na podbój świata...
Ten idealny scenariusz nie może przecież wnosić nic niepokojącego. Kiedy jesteś już na wysokości dwóch metrów nad ziemią... spotykasz się z wielkim rozczarowaniem. Nazwałam to zderzeniem z czynnikiem ludzkim. Otóż życie byłoby w istocie piękne i lżejsze gdyby ten scenariusz ze wstępu mógł trwać i roztaczać swoja pozytywną aurę przez cały czas. Jednak każdy człowiek funkcjonuje w pewnych środowiskach - jedni lżejszych inni cięższych, ale przepełnionych tzw "czynnikami ludzkimi". Jak to jest, że cichy szept, nieszczery uśmiech, niepewne spojrzenie w Twoja stronę budzi w Tobie niepokój. Spadasz na ziemie przekonany, że zostałeś oceniony - rzecz jasna negatywnie. To pewnie wina Twojego dzisiejszego przysposobienia, nadmiernej pewności siebie, podejrzanie szczęśliwego uśmiechu, radości czyli tego wszystkiego czego Ci w "Jury" zazwyczaj nie mają. Krytyczne nastawienie do samych siebie powoduje, że nie zastawiamy się nad tym. Rzucając przekłamane "nie obchodzi mnie to" idę kontynuować swój dzień już bardziej ponuro, melancholijnie. Zastanawiam się cały dzień co było nie tak, gdzie popełniłem błąd....Otóż nigdzie.
Błędu nie ma! Jedyny leży w Tobie. Tak długo jak pozwolisz uzależniać swoje myśli od poglądów innych jesteś słaby. Tak długo jak decydują oni o Twoim usposobieniu tak długo zostaniesz cieniem samego siebie. Nie tłum siebie w sobie. Nie odchodź obojętnie tłumacząc się większym spokojem.
Musisz wierzyć w to, że jesteś najlepszą wersją siebie. Ty jako jednostka jesteś największym projektem swojego życia. Przejmij kontrolę,
Spotykamy się z zawiścią i rozgoryczeniem naszym szczęściem praktycznie co dziennie. Jednak wielu z Nas nie potrafi przekonać samych siebie do bycia swoja najlepszą ideą. Potraktuj własne ja jak projekt swojego podwórka. Typowe przedmieścia, sąsiad za płotem z jednej i drugiej strony. Robisz własnoręcznie ławkę - sąsiad zazdrości, kupuje większą. Twoja naturalnie, ręcznie robiona miażdży konkurencję. Sąsiad prześmiewczo oznajmia Ci, że było to nierozsądne bo przecież drewniana ławka w okresie zimowym to pomysł z góry skazany na porażkę - szybko się zniszczy.
Ale czysto znaczy, że faktycznie tak jest? Przecież sam starał Ci się dorównać. Nie dał rady więc próbuje Cię ściągnąć niżej. Agresywna krytyka wyraża żałosne rozgoryczenie rywala byciem gorszym. Ciesz się tym! Gdyby nie mówili o Tobie źle, znaczyłoby że nie ma w Tobie nic przez co czuli by konkurencję, byłbyś przeciętny... teraz już rozumiesz, że jesteś wyjątkiem?
Projektuj siebie jako indywiduum.
wolność zaczyna się tak, gdzie nie musisz zastanawiać się czy to przystoi, czy wypada, czy brzmi.
Komentarze
Prześlij komentarz