Przejdź do głównej zawartości

Posty

Stosowność bycia szczęśliwym

                                                    Co tak właściwie dla Ciebie znaczy "być szczęśliwym"? Dla mnie to bezkresne odczuwanie satysfakcji z własnego życia. Na tym też oprę dzisiejsze przemyślenia. Dlaczego tak wielu z Nas żyje w dziwnych relacjach, podejmuje decyzje wbrew sobie, rezygnuje z marzeń? Często wtedy słyszę, że jest tak jak jest i to jest w sumie okej więc po co to zmieniać? Nie dowierzam ilekroć to słyszę... Najważniejszą prawdą w życiu jest to, że musimy je przeżyć i kiedyś dobiegnie końca. Dlaczego pozwalamy na to, aby to nasze życie było przeciętne i nie dawało Nam radości, spełnienia i szczęścia?  Właściwie to rozpatrzymy sobie te zwyczajowe wymówki, które wtedy słyszę.  1. A co niby mam zrobić? Genialne pytanie, tylko w tym wypadku to raczej retoryczne. No bo przyjrzyj się uważnie. Jeżeli Twoje życie nie przynosi satysfakcji np. z powodu Twojej pracy to czy na prawdę nie wiesz, że żeby to się zmieniło należy poszukać nowej? Idźmy dalej... Jeżeli
Najnowsze posty

Oczekiwania vs Rzeczywistość

K to pamięta to pierwsze spotkanie swojej drugiej połówki? Taka chwila, którą w sumie ciężko jest zapomnieć zwłaszcza, jeżeli wniosła do naszego życia bardzo dużo nadziei. To uczucie ciepła i radości, natłok wielu pozytywnych emocji - to odczucia, których nie da się wyprzeć z pamięci choćbyśmy bardzo chcieli.  Z uwagi na intensywność tych odczuć, nierzadko zdarza się, że wiele z tych chwil podczas pierwszych spotkań potrafi przyćmić rzeczy, które późnej mogą zaważyć na naszej wspólnej przyszłości. S krajny optymizm - czym jest i dlaczego Nas dopada? Co powoduje i w czym może pomóc? Z definicji  pogląd filozoficzny, według którego istniejący świat jest najlepszy z możliwych i racjonalnie urządzony, a życie jest dobre, można więc osiągnąć w nim szczęście i doskonałość moralną  link . W tym przypadku też trochę tak do niego podejdziemy, będzie to kwestia zbliżona do idealizowania drugiej połowy, ale nie do końca zgodna. Zacznijmy od początku....     P ierwsze spotkania zawsze dostarczają

Pragnienie

     K to z Nas chociaż raz w życiu, nie napisał chociażby w swojej głowie, listy, w której pisał czego potrzebuje? Oczywiście, z powodu natłoku codziennych spraw wrzuciłeś ją na półkę, na której leżą wszystkie tematy do zrobienia na "kiedyś".  Nie dziś, nie jutro, kto wie czy w tym życiu?       N ie ważne, istotne że ją kiedyś napisałeś. Wiesz co to oznacza? Że poświęciłeś chociaż chwilę na to, by zastanowić się czego na prawdę w życiu pragniesz. Nie skupiajmy się na zbytkach, autach, mieszkaniach, milionach... Skupmy się na potrzebach duszy. Zamykasz oczy i wiesz czego potrzebujesz. Miłości? Zrozumienia? Bliskości? Szczerości? Możesz przywołać w swoich myślach wszystko to, co siedziało na tej liście. Masz to? Zakładam, że to widzisz. Teraz pomyślmy o sytuacjach. Co musiałoby się stać, żebyś dostał to czego potrzebujesz? W jakiej chwili byś to osiągnął? Kogo musiałbyś spotkać na swojej drodze? Trudne, więc daj sobie dłuższą chwilę.      M amy to? Więc przechodzimy o działań.

Rewers

T a karta ma też drugą stronę, Ty też ją masz. Właściwie każda osoba, którą mijasz beznamiętnie ma swoje drugie ja. Nie jest to samodzielny byt, nijak nie związany z rzeczywistością. Zazwyczaj jest to wytwór przeszłości - lepszej lub gorszej.     K ażdy z Nas coś przeżył. Nosimy swoje bagaże doświadczeń zazwyczaj nie dzieląc się ich treścią z innymi. Jesteśmy na wygranej pozycji, kiedy w bagażu znajduje się większość kolorowych wspomnień i radosnych chwil.Nierzadko jednak w tym plecaku, znajdują się wspomnienia, których nie chcemy pamiętać.Traumy przeszłości, dzieciństwa, złe decyzje, ludzie którzy wyrządzili Nam krzywdę, wypadki i zrządzenia losu. T raumy to blizny. Blizny duszy. Chowamy je przed światem, ukrywamy się za zasłoną wstydu zbudowaną z własnych zależnych lub mniej zależnych porażek. B lizn na ciele też często się wstydzimy, choć nierzadko są niejako skutkiem blizn duszy. Robimy wszystko, żeby zbudować osobowość złożoną z jak najlepszych cech, taką którą zaakceptuje otoczen

jedenasty stycznia.

C odziennie mijają mnie ludzie, którzy przychodzą i odchodzą. Mijają mnie matki, córki, mężowie, kochankowie, dziadkowie... każdy z nich gra jakąś rolę dla siebie, dla innych. Każdy z nich ma swoje miejsce, swoje myśli, swoje ja. Większa połowa z nich, spoglądając na mnie jest przekonana, że wie o mnie wszystko.  M amy naturalną zdolność do wyciągania wniosków. Opiniujemy wszystko i wszystkich. Nasz mózg wyrabia sobie zdanie na czyjś temat w ciągu zaledwie 4-7 sekund, a na podstawie samej twarzy w ciągu części dziesiętnej sekundy. Brak znajomości faktów podsyca wyobraźnie. Nie jest to złe, ale nie zawsze też trafione. Nawet największa oczywistość może okazać się błędnym osądem, który potrafi zranić drugiego człowieka. M nie też się to zdarza. Widzę człowieka, od którego emanuje pewność siebie. Jestem przekonana " to jeden z tych, który wierzy, że świat stoi przed nim otworem". Wszystko mu się należy, bo tego żąda. W dość nietaktowny sposób wyprasza starszą kobietę z pociągu.

Konformizm czy abstrakcja?

         W dzisiejszym świecie nie łatwo jest przybrać postawę, która sprosta oczekiwaniom społeczeństwa. Wielu z Nas już dziś zastanawia się przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji jak ona wpłynie na postrzeganie Nas przez innych.      C zęsto na skutek tej presji decydujemy się na zmianę swoich poglądów czy zamierzeń i to właśnie jest konformizm. Tak na prawdę rozumiem przez to pojęcie człowieka typowo społecznego. Typowego Kowalskiego, który właściwie to nie ma własnego zdania. Ewentualnie ma, ale zostawia je jedynie dla siebie. Najważniejszą rzeczą w życiu, kreującą poglądy Kowalskiego jest presja. Nacisk ze strony otoczenia potrafi oddziaływać tak silnie, że właściwie rezygnuje on z własnych pragnień. Żyjąc dla innych zamiast dla siebie, spełnia oczekiwania wszelkich stron zapominając o własnych. Pod tym pojęciem szereguję również tych, którzy chcą żyć według sztywnych schematów. Bo nie wypada, nie wolno, bo wstyd, bo co oni pomyślą - to typowe frazesy przeplatające się w mowie i

Szara zakładka

C zy zastanawiałeś się kiedyś ile czasu Ci zostało? Ile poranków jeszcze zaliczysz? Ile dni zdążysz wykreślić w swoim kalendarzu? Co by było gdyby jutro było by Twoim ostatnim dniem? Ile rzeczy chciałbyś jeszcze zrobić? Czego w życiu żałujesz, o czym marzysz?  N ie spodziewasz się tego, chyba nikt z Nas jeśli zdrowie mu dopisuje nie myśli o tym, że jutra mogłoby nie być. Ale gdybyś tak miał się nad tym dziś zastanowić, jakie były by Twoje odpowiedzi na powyższe pytania? Jak wiele chciałbyś jeszcze zrobić, ilu rzeczy żałujesz? K to zauważyłby Twój brak? Czy ten facet, który co dzień rano sprzedaje Ci bułki zarejestrowałby Twój brak? Być może tak, ale na pewno nie myślałby nad tym długo. Byłbyś jedynie krótkim przebłyskiem w jego codzienności, Twoje odejście nic by nie zmieniło. D laczego na liście rzeczy, które chciałbyś jeszcze zrobić jest tyle pozycji? Boimy się żyć. Ta diagnoza dotyczy większości z Nas. Nie rób tego bo nie wypada, nie mów tego bo to niepoprawne, nie wyglądaj